Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom III.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ztąd napisać można? Kto znał dzień jeden, zna je całe lata, nic się nie zmienia, a godziny płyną po cichu, jak woda wielkiej rzeki, nie widać ich ruchu... Zdaje się, że czas wlecze się powoli, a dnie tu krótkie, a lata niepostrzeżone... jam się już wcielił i wrósł do gromadki poczciwych ludzi, która mi przyjacielską dłoń podała... jestem jak w domu, i zdziwisz się pani — pracuję, jestem prawie szczęśliwy, to jest w inne jak to szczęście nie wierzę. Teraz całego mnie zajmuje wielki mój obraz wniebowzięcia, apoteoza Bogarodzicy i kościoła; płótno nad siły; ale nad niem marzyć mogę — rozmyślać i płakać...
„Kazano mi napisać, że Borowa tęskni za panią i najgoręciej ją tu zaprasza, dopełniam tego z największą przyjemnością, i nie wątpię, że tak jest w istocie... Starzy cierpią, bo pan Aleksander tęskni i wzdycha, a on wart żeby mu los dał trochę szczęścia... i oni warci na starość promyka słonecznego, który z nich na całą naszą spadnie gromadkę i wszystkich nas ozłoci... A! pani! pani! są tu skarby w sercach, których nikt nie zna, i tu żyć, tu oddychać! tu umierać! Na ich czołach, w ich duszach taki spokój, taka niewyczerpana dobroć, tyle tu cichych i skrytych dobrych uczynków, a tak im nie trzeba ani pochwały, ani nagrody, ani ludzkich oczów, ani oklasku, że człek codzień patrząc na to, staje się lepszym i spada zeń jakaś łuska starego nałogu, i sercu swobodniej i lżej sumieniu i zgoda z całym światem... Nie chce się nic więcej, tylko tak wśród szumu tych drzew, modlitw, dziękczynień, powoli zamknąć oczy i żywota dokonać. Przyjedź pani, aby tu pokój stracony odzyskać.“
W kilkanaście dni po wyprawieniu tego listu, zjawił się posłaniec od hrabinej, z kilką słowami smutnemi do chorążynej, oznajmującemi, że przybyła do bliższego majątku; znać było z nich, że pragnęła i obawiała się zarówno do Borowej przyjechać, do której jak do portu wzdychała. Pismo to przeszło z rąk do rąk, przeczytał je chorąży, staruszka, podzielono się z niem z kanonikiem i odpisano wreszcie znowu ją zapraszając;