Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom III.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rowej do Warszawy, gdzie mnie najboleśniejsze czekały próby, gdziem przebyła chwilę największego upokorzenia i rozpaczy, gdyby nie wspomnienie tego świata waszego, na który wspomniałam raz, kto wie do czegoby mnie doprowadziło zwątpienie? Uciekłam teraz z miasta na wieś, do pustej mojej Sadogóry, gdzie mi upłynęło dzieciństwo, orzeźwić się jego wspomnieniami, popłakać w ciszy tej, i skąpać się w żalu po latach przeżytych. Jestem tu sama, wśród znajomych mi ścian, nie mogąc dawnych uczuć widokiem dawno znajomego miejsca wywołać.
„Wymagam po panu, nie żebyś mnie odwiedził, bo potrzebuję samotności i odpoczynku, ale żebyś mi napisał z Borowej, żeś tam odżył, odmłodniał, że pracujesz, żeś spokojny, żebyś mi doniósł najdrobniejsze szczegóły nietylko o sobie, ale o obojgu staruszkach, których tak kocham, o panu Aleksandrze, o waszym proboszczu, co pierwszy dał mi słyszeć słowa prawdy... o wszystkich a wszystkich, nawet o biednym Hończarewskim.
„Śmieję się z siebie nie rozumiejąc, dlaczego mnie tak ten kątek obchodzi, co mnie do niego ciągnie; przebiegłam połowę Europy, uśmiechnęło mi się wiele miejsc, pokochałam ludzi wiele, nie pojmuję czemu po Borowej tęsknię nawet tu w Sadogórze?
„Nie poznałbyś dziś panie Leonie starej swojej znajomej, chyba przypominając sobie nasze pierwsze spotkanie na drodze, którąbym nigdy jechać nie była powinna, niestety! Żyję tu z Jadwigą, z którą się już dla jej głuchoty rozmówić trudno, w moim ogródku, we wspomnieniach cała i płaczę... Nie widziałeś jeszcze łez moich, aż nadto napatrzywszy się uśmiechu... przyzbierało mi się ich w sercu, i dziś o nie łatwiej, niż o wesołość dawną, którą wyczerpałam, do dna.“
Leon przerwał na tem czytanie.
— Nie pojmuję co się stało — rzekł — ale cios jakiś wielki musiał w nią uderzyć, list jej ręką pisany, a nie ona w tym liście, mogłoż ją co odmienić? chyba nieszczęście?