Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom III.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w której się wszyscy do pałacu zbierali, przerwała naostatek rozmowę. Za nim wtoczył się Hończarewski z książką w ręku, i reszta dworu, Doroszeńko, kapitan Zbrzeski, panna Jamuntówna i Krzysia. Chorążyna wesoło z kolei witała wszystkich, ciekawie poglądających na nią i na syna, bo już o poobiedniej naradzie wieść się była rozeszła; nadszedł i chorąży. Bronicz przyniósł książkę z biblioteki, zaczęło się czytanie i wieczór minął jak zwykle...
Nazajutrz pan Aleksander posłał po Bronicza oznajmując mu, że do Romaszówki do Bundrysów pojadą, a to posłuszeństwo syna ciesząc chorążynę, z drugiej strony ciężyło jej, nic jednak nie powiedziała, krzyżem tylko świętym błogosławiąc drogę, w którą syn się wybierał...
— Może to i dobrze — szepnęła sobie z cicha, że Jasia z sobą bierze, albo i nie... Jaś chłopiec młody i piękny... Oleś nam się postarzał trochę, poważniejszy, wytrawniejszy, jeden przy drugim kto wie jak się wyda, a Kostusia dziecko... prawda, że Bronicz może zabawić starego Bundrysa... niech już sobie robią co chcą!
Westchnęła staruszka, a nasi goście pojechali do Romaszówki, gdzie tylko panę Konstancję z panią Osmólską zastali; gospodarza się co chwila z jakiegoś objazdu lasów spodziewano. Czekali jakiś czas w cichym saloniku, póki Kostusia nie wyszła; nareszcie zjawiły się panie, pan Aleksander z widocznie podwojoną bacznością wpatrywał się teraz w śliczne dziewcze i żywo przybliżył do niej, Broniczowi pozostała pani Osmólska i poważna z nią rozmowa o wsi, gospodarstwie, zbiorach i t. p.
Trudno odgadnąć jakie teraz wrażenie zrobiło młode dziewczę na chorążycu, ale inaczej mu się wydać musiała po tej jasnej gwiazdzie, która spadła na Borowę i olśniła tam wszystkich swym blaskiem. To był skromniuchny kwiatek domowej grzędy, wesołe a proste dziewczę, śniące jeszcze o świecie nieznanym; tamto czarodziejka tysiącolica — ta zawsze sobą i jedną, druga codzień odmienną i niepojętą istotą... W Kostusi po-