Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom II.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

poezja, człowiek, cierpienie, radość, stawał się istotą wcale niezwyczajną, pełną ognia, życia, nieoględnie szczerą i wylaną.
Jak pracował i do czego doszedł tą pracą, ledwieby uwierzyć można, gdyby tysiące przykładów nie poświadczyły, że tu środki nie dają nigdy miary wywalczonych skutków, bo siła młodości i woli tak jest potężną, że łamie i zwalcza najtwardsze zapory, a zgaduje i przeczuwa ze słowa, to czego inni stojąc u krynicy, przez długie lata wyczerpnąć nie mogą. Ukształcenie Leona porównać było można, do uzbieranego przez ubogą wdowę snopka na polu, z którego zboże sprzątniono, gdzie niegdzie gubiąc kłosy pomięte, — po okruszynce, po ziarnku, znosił biedny cierpliwie, wiadomostki dopełniał, domyślał się, i w tym mozolnym trudzie, dosiągł najwyższego celu, to jest rozwinięcia umysłowego. Nauka nie przyszła mu łatwo, ale tego co umiał, był panem, a nawyknienie do rozumowania, pracy, odgadywania i łączenia wniosków, dało mu sprężystość umysłową, potęgę i odwagę, na jaką zleniwiały gotową podawaną strawą nie zdobywa się uczeń, którego karmi rąk mnóstwo samą kwintessencją mądrości. Przeszedłszy szkoły, przeczytawszy książek tyle, ile ich tylko w okolicy gdzie znaleźć było można, nie gardząc świstkiem najmniejszym i najlichszą odrobiną, Leonek uzbierał sobie zapas, w którym było i trochę śmiesznej starzyzny, i nie wszystko doborne, ale z nim już w świat dla dalszego kształcenia się puścić można było śmiało. Trafem dlań szczęśliwym, niedaleko od mieściny, w której rodzice jego siedzieli, w głuchym owym zakątku, zamieszkiwał na ustroniu od dawna niejaki hrabia de Tilly, cudzoziemskiego nazwiska, ale ducha naszego człowiek, urodzony z matki polki i przywiązany do tej ziemi, na której się wyhodował. Ten poznawszy przypadkiem Leona, powziął dla niego sympatję i był mu wielką do wyrobienia się pomocą, dostarczając książek, prostując poglądy zbyt żywe i absolutne, ucząc go sam nawet języków. U niego Leon przepędzając święta i wakacje, biorąc książki wskazane