Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom II.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pełen, wiecznie napchany i na chwilę nie pustował. Starzy przyjaciele i znajomi pani Rieben, znanej dawniej w innym świecie, po ogródkach i dolinach, pod nazwiskiem Kruczka, zapewne dla czarnych swych włosów i oczu, dziś już niestety znacznie zblakłych, zajeżdżali do niej przez pamięć dawnych stosunków; młodzież wiodła tu jakaś ponęta tajemnicza, ostrożnych wieśniaków myśl, że taniej być musi niż po innych w środku miasta hotelach, a może i bezpieczniej. Pomimo jednak usunięcia Nadwiślańskiego zajazdu od gwaru i tłoku, trafiały się tu często kradzieże, ale staranna gospodyni umiała zawsze zwalić je na nieostrożność przybyłych i ich własną uczynić winą.
Hotel składał się na dole i piętrze z ośmnastu jakich numerów, różnej ceny i wielkości; oprócz tego na dole mieścił kawiarnią, bilard, cukiernię i traktjer, zlane w jedną piękną i harmonijną całość. Sama pani Rieben, na czele sześciu dziewcząt raźnych i ślicznie zawsze poprzebieranych, które się często mieniały, bo im jakoś wyborne trafiały później kondycje, utrzymywała ten instytut gastronomiczno-bilardowo-popularny, do którego od niejakiego czasu przyłączyła ogródek z bawarją. Uczęszczały tu osoby nie pierwszego zapewne towarzystwa, ale czasem bywały i znakomitości, a w traktjerze karmili się prawie wszyscy podróżni zajezdżający, którym miło było znaleźć obiad o czterech potrawach za dwa złote, z musztardą i sałatą extra.
Przybywający ze wsi obywatel w ogólności jest niezmiernie oszczędny, woli się zawsze struć za dwa złote i potem chorować wydając tysiące, niż szukać porządniejszej strawy w osławionych drożyzną traktjerach. W prostocie ducha wystawia sobie, że obiad za dwa złote musi być zdrowy i gospodarski, niedomyślając się wcale, że za te pieniądze najlepsza gospodyni uczciwego i zdrowego jadła wyspekulować nie potrafi.
Hotel Nadwiślański trącił coś jeszcze wsią i przypominał urządzeniem, prowincjonalne zajazdy, nie starając się o wykwint i pokaźność; dla wielu było i to