Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom I.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

właśnie szła pod subhastacją, a choć lokowany na niej grosz był nie wielki, i mógł spaść dla braku funduszów, staraniem poczciwego mecenasa, wyznaczono za kapitał i procenta kawał niezłego gruntu, sianożęci i lasu dobrze ograniczony, choć kołka na nim nie było, ani łomu ani domu. Radzili mi to sprzedać kollokatorowi któremu, a kapitalik ulokowawszy, pójść służyć, alem wolał być u siebie gospodarzem na pustce, niż cudze wycierać kąty. Mecenas pożyczył mi kilkaset złotych na początek, zabrałem mój tłómoczek, od niego i przeżegnawszy się w imię Boże, przyszedłem piechoto do dziedzictwa, sam jeden ale z mocnem postanowieniem pracy wytrwałej. Przybywszy tu, kiedym spojrzał na dziewanną okryte stare zagony, na zarosłe łąki, na chrusty i błota składające mój wydział, aż mi się zimno zrobiło; alem zaraz nazajutrz obrał miejsce na tę oto chatę i jął się do dzieła. Na tem tu ogródku, gdzie dziś wiśnie i grusze, skleciłem sobie szałasik z żerdek i słomy, aby od deszczu się shronić, zakreśliłem podwórko, opasałem się płotem, i nająłem ludzi do wywożenia drzewa, sam z nimi pierwszy raz biorąc się do siekiery, która po szabli ciężką mi się wydawała.
Ale czego to człowiek nie uczyni, kiedy postanowi trwać niezrażonym! Posiałem kilka zagonów na zimę, kupiłem woły i sochę, zbiła się siak tak obórka, chata powoli zrzuciła z kloców, dach na niej podniósł, i w jesieni, choć jedną miałem izbę, już się i łąki pokarczowały i ogród zasadził, i gospodarstwo wzmogło i najmita przybrałem, i tak krok za krokiem rozpoczęło się pracować pomalutku aby na chleb powszedni. Jeszczem się i mecenasowi musiał wypłacić, i zbić na wszystko od łyżki i miski począwszy, bom prócz terlicy, szabliska i opończy nic nie miał przychodząc. W kilka lat gospodarstwo stanęło jak dziś widzisz, i jam się z poczciwą matką twoją ożenił, nie szukając grosza w małżeństwie ani stosunków familijnych, z ubogą jak i ja szlachcianką, której dwie ręce pracowite i serce złote pomocniejsze mi były, niż drugi posag,