Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom I.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
3. września.

Teraz już dowiedzieliśmy się kto jest ta pani, której przyjazd tak biedną chorążynę kłopocze. Doroszeńko wie o niej dobrze, przez jednego ze swoich krewnych bawiącego w Warszawie, — i także ramionami rusza, nie pojmując co ona tu z nami robić będzie. Proboszcz serjo zafrasowany, cały dwór w kłopocie, państwo nawet pochmurnieli...
Ma ona znaczne dobra w okolicy, które potrzebowała odwiedzić, a że w nich mieszkania żadnego, pani zaś do wielkich zbytków przywykła, bez ceremonii oznajmiła, że czas, który ma spędzić na wsi dla interesów, w Borowej przemieszka. Nagotowano jej apartament na dole najpiękniejszy, a teraz ciągle tam krzątają się, żeby na jej przyjazd odświeżyć go i jak najwygodniejszym uczynić. Z półsłówek uważam, że jej przybycie strachem wszystkich napełnia. Doroszeńko powiada, że to kobieta bardzo jeszcze młoda, ale wielkiego doświadczenia; pochodzenie jej mgłą jakąś okryte, a pokrewieństwo z Jamuntami urojone, na tem się tylko opiera, że pierwszy jej mąż, z którym się rozwiodła był jakimś kolligatem, cioteczno-stryjeczno-wujeczno-babeczno, i bajeczno, a nie rodzonym samego pana, a coś podobnie samej pani.
Pani hrabina Bulska (Doroszeńko na tytuł ten ramionami rusza jakoś dziwnie) wyszła naprzód bardzo młodą dzieweczką za podeszłego już magnata, który się pokochał w jej piękności, ma bowiem być dziś jeszcze ideałem wdzięku — ale nie żyła z nim długo i rozwiodła się wkrótce; podróżowała potem wiele, miała mnóstwo wielbicieli, którzy za nią jeździli, bili się, kochali aż póki jeden z nich pan Bulski, galicjanin, za wszystkich, powiada Doroszeńko, nie zapłacił ożenieniem. Nikt nie zna tego Bulskiego, wybranym być miał, że bogaty i dobroduszny człowiek, którym ta pani spodziewała się kierować jak chciała; i ten ją przecie porzucił, odumarł czy rozwiódł się z nią, nie wiadomo z pewnością; hrabina została przy tytule,