Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 2.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

imperatorowa dotąd słyszeć o tem nie chce, a na was gniewa się i ledwiem wyprosić potrafił, by was ku Derbentowi nie posłała dla dystrakcyi.
Puzonów milczał.
— Honor Rosyi nie ucierpi na tem, jeśli się jej upór pokonać potrafi — rzekł po chwili.
— Bądźże spokojnym — odparł Zubow — jeszcze dziś cesarzowej poproszę. Jeśli mi tę łaskę uczyni, o czem wątpię, wysłać potrzeba będzie z rozkazem naprzód, aby jej dalej nie wieziono.
— Wiecznie wam będę wdzięczny, panie — odezwał się jenerał — będziesz miał ze mnie sługę wiernego na zawsze.
— Cesarzowa nie odmawiała mi nigdy w ważniejszych rzeczach, nie sposób, ażeby mi się w tej oparła. Choć mi zakazała mówić, powrócę raz jeszcze do tego przedmiotu i zdobędę szturmem pozwolenie.
Posłuchanie na tem się skończyło.




XXXI.

Puzonów, powróciwszy do domu, czekał dzień cały na przyrzeczoną mu przez sekretarza Zubowa, Altesti’ego, wiadomość. Zmierzchało, gdy odebrał lakoniczną karteczkę:
— Jedź przeciw żonie i bierz ją... Cesarzowa zezwala, z warunkiem, że za jej postępowanie w stolicy będziesz odpowiedzialny. Zwycięstwo nie było łatwe.
Pocztowe konie były zamówione. Jenerał nie tracił chwili. Jedno go przestraszyło, ażeby się nie rozminął w drodze, i wydano rozkaz pocztylionom, ażeby wszystkich jadących zatrzymywali.
Ale teraz, gdy upragnione owo pozwolenie odebrania żony otrzymał Puzonów, zaczął dopiero rozmyślać nad tem, jak sobie postąpi?
Łagodnie czy surowo, dziko czy chytrze ma się obchodzić? Miłość i pragnienie zemsty walczyły z sobą.
Zdał wreszcie wszystko na losy.
Całą noc trwała szalona podróż zmienianymi końmi,