Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żeż być to w serca wpojone nieśmiertelności pragnienie, przeczucie, potrzeba, tylko mrzonką fałszywą i szyderstwem?? Nie wiemy warunków życia tego, śni człowiek że się przebudzi takim jakim tu zamknął oczy — nie wiem — ale czuję że dla duszy to co ona zapracowała cnotą, nauką, boleścią, nie może być straconém. Jest inny świat! jest drugie życie!
— Uspokajasz mnie! ja pragnę wierzyć! Ale próżno wiary szukam w księgach, tam chłodny rozum mówi mi ostatecznie: nic nie wiem!
— Tak, ale w sercu człowieka odzywa się głos który go utwierdza i uspokaja.
— Niepewność! wszędzie ta straszliwa niepewność! poczęła chodząc żywo — cnota, zasługa, nauka, rozum sam... słabe nici pajęcze, które lada wiatr i burza rozrywa. A! z tą rozpaczą nicości w sercu — umierać!!
— Wiara w Boga już nas od niéj broni, przerwał Jakób, Bóg nie może być niesprawiedliwym, nie może nam dawać żądzy która nie ma być zaspokojoną. Wierząc w prawo jego trwożyć się nie godzi, ufać mu a pełnić co on przykazał.
— Lecz słuchaj, dodała Tilda, gdzież jest ten głos Boży? w tych księgach? Dla jednych objawie-