Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cym na kraj wpływać — możnaby podziałać na ludzi, zawiązać tu jakieś kółko, obudzić reakcyą.
Zakochany w Muzie po moskiewsku, sam dobry muzyk i wielki diletant, osnuł już powoli cały plan, do którego nawet ewentualnie wchodziło i ożenienie; ale ze zwykłą ślepotą ludzi świeżo do kraju nieznanego przybyłych, omylił się zupełnie co do znaczenia, wpływu i stanowiska w świecie pani Wtorkowskiéj. Jego ani to imie, dla nas już wiele mówiące, ani przyjęcie, ani ton, niedostrzeżonemi odcieniami dorobkowiczostwa i fałszywego wykwintu na kredyt, nie raziły. Brał za dobrą monetę i wielkie ich stosunki i majątek i znaczenie. Dziwił się tylko nieco że ilekroć po za domem wspomniał komu o Wtorkowskich, albo półgębkiem lub milczeniem mu odpowiadano.
Tłumaczył to sobie jednak opiniami politycznemi tych pań, które je niepopularnemi czynić musiały.
Łatwo mu było zbliżyć się do Muzy, umiała ona ośmielić, pociągnąć, zawiązać stosunki i utrzymać je. Każde odwiedziny pułkownika z nieporównaną zręcznością tak się obracały że obowiązywały go do następnych; miał coś przynieść, odesłać, donieść, powiedzieć.
Matka okazywała się najłagodniejszą, nieprze-