Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pnął Jankiel uspokajając się, powierzam wam srogą ranę duszy mojéj, lekarzem bądź litościwym... Nie piszcie do mnie... cierpieć będę w pokoju i poddaniu się Bogu... przybędę sam...
Niespodziane te odwiedziny głęboko poruszały Jakóba, serdecznie pragnął dopomódz biednemu ojcu, którego łzy i głos boleści pełen, stały mu długo w oczach i uszach...