tryny, a w głębi ich rewolucya, dodał ktoś z boku. Ja panu otwarcie powiem, w postęp nie wierzę bo go nie widzę, w nowy porządek nie ufam bo ich było na świecie bez liku a skończyły się zawsze nowym nieporządkiem... Ale w to wierzę iż Pan Bóg chce świat skarać zamętem.
Wstał z miejsca, za nim ruszyli się inni.
— Słowo jeszcze, rzekł Jakób. Jesteśmy nowi ludzie, ale przyjmując godność obywateli kraju, po długich latach proskrypcyi, bądźcie panowie pewni, przyjmiemy téż ciężary i obowiązki, potrafimy się poświęcić, służyć jednéj sprawie, bez przechwałek, z pokorą, wiernie i poczciwie. Jeśli żyd nie poczuł się dotąd obywatelem, nie był Polakiem, nie on sam winien temu... ale nieszczęsna przeszłość o którą Polski nie obwiniam ale wieki ciemnoty.... Przedewszystkiem pragnijmy wszyscy światła! światła! więcéj światła! jak wołał Goethe, a stanie się świat po myśli Bożéj.
— Już coś z pisma świętego! rzekł Boakoam, ja się rejteruję, bo mi ksiądz rozgrzeszenia nie da, gdy się dowie że ze starym zakonem miałem do czynienia w nieprzytomności nowego. Dobranoc.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/42
Ta strona została skorygowana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/56/J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski_-_%C5%BByd_obrazy_wsp%C3%B3%C5%82czesne._T._3.djvu/page42-1024px-J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski_-_%C5%BByd_obrazy_wsp%C3%B3%C5%82czesne._T._3.djvu.jpg)