Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/299

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w nich teraz żaden prawie nieszczęśliwy wygnaniec schronienia, przytułku szukać nie mógł. Włochy wyszły na państwo porządne, prawowite, brzydzące się rewolucyami, a jeszcze bardziéj rewolucyonistami lub posądzanymi że kiedyśby nimi data ocasione stać się mogli.
Sami więc ludzie porządni, za pasportami legalnemi, nie potrzebujący gościny, mający swoje ojczyzny w kieszeni, znajdowali się na teraz w Albergo della Grotta, a gospodarz spoglądając na nich radował się rozumowi swojego rządu, który z monarchami wszystkimi już był w tak przyjaznych stosunkach, a tałatajstwu i włóczęgom granicę swoją od Szwajcaryi zamknął hermetycznie na klucz.
W tym kątku odosobnionym groty, gdzie mruczy cicho fontanna, do którego pospolity tłum docisnąć się nie ma prawa, nakryte było do stołu z wielką troskliwością, dla bardzo jakichś dostojnych podróżnych; gospodarz instynktowo, pewien będąc że się nie omyli, zwał samego pana Il Signor Conte, mówił o pani: Contessina.
Dla tego stolika dobyto flaszki najlepszego wina, postarano się o najpiękniejsze owoce, o najcieńszą