Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ze wszystkimi Polakami, widok chorągwi z orzełkiem jest dla nich nieprzezwyciężonego uroku.
Cóż pani na to?
— Nie wierzę, odparła Muza, jusqu’a plus ample information.
Jakby na wezwanie przyniósł ją Henryk przychodzący z kwaśną miną, nie przyznając się wszakże przed Sofronowem do listu, który pan pułkownik z rana miał w ręku, gdyż ważniejsze korespondencye sam przepatrywał.
Jeden może ojciec Tildy wiadomość tę przyjął z boleścią; zwykle niezbyt czuły, przywiązał się był wszakże do wychowańca; może też widząc co dzień niepodobniejszém szczęście córki, trochę na Jakóba rachował. Nie powiedziawszy nic nikomu, zamknął wrażenie w sobie, ale tegoż dnia dobrawszy chwilę gdy Henryka w domu nie było, pojechał do córki.
Służący u drzwi z razu mu oznajmił, że była chorą i nikogo przyjmować nie kazała, ale ojciec w imie swych praw poszedł wprost do sypialni. Zastał ją z rozpuszczonym włosem, załzawioną, piszącą, rozgorączkowaną, niepodobną wcale do téj marmurowéj, posępnéj a spokojnéj Tildy, jaką była zwyczajnie.