Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Kilku innych jeńców dobito zaraz na placu; głównego wedle rozkazów miano nazajutrz w miasteczku powiesić.... Posłano téż co żywiéj po pana burmistrza aby do dnia gotowa była w rynku szubienica i widzowie.
A że pułkownik znać obawiał się aby mu w jaki sposób więzień, choć ruszyć się niemogący nie uszedł; kazał go w drugim obok domu osadzić i strażą otoczyć do koła.
O tym jeńcu nic się dowiedzieć pewnego nie było można, Moskale dziwnie przekręcali jego nazwisko, a prawdziwe nawet, to jest przybrane na bój — niewieleby téż nauczyło.
Ze strony Moskwy zginęło kilkudziesięciu żołnierzy, jeden oficer był lekko ranny i cieszył się już zapijając puncz z kolegami że pewnie dostanie — Georgia, albo przynajmniéj Annę na szpadę, albo — któż to mógł przewidzieć... Georgia pragnął nadzwyczajnie!
Wesele z otrzymanego zwycięztwa nie tak było wielkie jakby się spodziewać można; z pierwszéj utarczki z nieprzygotowanymi wnosili wszyscy iż bój niejeden jeszcze czeka ich zawzięty; trwożyły ich te kupki zbierające nie wiedzieć jak, snujące nie-