Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

stem widoczny, że każdy mój czyn spada w części na całą społeczność; w istocie miał może nieco słuszności, więc i ucieczka moja spadnie téż na Izraelitów. Dosyć nam już wyrzucano tchórzliwość, ostrożność, rachubę, egoizm; moje postępowanie usprawiedliwiałoby zarzuty podobne.
— Pozwól, rzekł Kruder, minuty upływają, chwili do stracenia nie ma, potrzeba nie rozprawiać ale się decydować prędko i stanowczo. Możesz być użytecznym krajowi bądź co bądź, potrzeba byś na lepsze czasy ocalał. Więzienie złamie cię, znęka i sparaliżuje... Powstanie się wzmaga, jaki być może jego koniec nikt nie przewidzi, zdaje się że dyplomacya europejska wzięła je w swoją opiekę; rzadko jéj się co udaje, ale ktoż wie? powtarzam ci, możesz nam być potrzebnym — zachowaj się dla kraju; masz intelligencyą, stosunki, majątek...
Jakób się smutnie uśmiechał.
— Intelligencyą sfałszowaną mistycyzmem jak mówią, przerwał gościowi, majątek... rzeczywiście mam; stosunki sprowadzają się do tego ostatecznie że z nikim nie jestem dobrze — a mnie nikt nie ufa... Na cóż się ja przydać mogę?
— Pessymista jesteś! no — decyduj się!