Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tak trafić, że rząd zechce kupić chłopa a przedać pana? czy to on będzie ceremonie robił?
— To jest bardzo rozumne i bardzo głębokie polityczne słówko, to co ty teraz powiedziałeś, odrzekł ojciec kiwając głową, to jest złote słowo! Ty jesteś wielki polityk! Ale gdyby ziemi zostało pół tylko, ona pójdzie w górę, ona musi pójść w górę, bo idzie ciągle, wszędzie.... Jeszcze się kapitału nie straci... a na papierach! a waj! jedna godzina....
Ale ja miałem o czém inném mówić, dodał stary po chwili, o twojém przyszłém ożenieniu; tamto pierwsze z tą paskudną żydóweczką, to jest nic! na to plunąć! ty jéj dasz rozwód! Na co tobie znowu ta Lija w oko wpadła? hę? już ja to widzę! na co tobie te żydówki? Tfu! ona bardzo jest ładna... no to co? to co że ładna? Pojedź do Warszawy, zobaczysz co to tam są za kobiety, a wszystko można wziąść... bez wielkiego kłopotu.... A tu! a waj! Co to ty masz życie tracić dla takiéj mizernéj dziewczyny, co jak będziesz wielkim panem, ona tobie w salonie siąść ani zagadać nie potrafi! Tobie trzeba wielkiéj edukacyi, ty rozumny, ciebie los czeka, twoja żona musi być z wielkiego domu i wychowana choć na królewski