Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

obchodzenia świętego dnia, dnia królowéj, dnia Sabbathu.
Zapasy żywności wszelkiéj już były wcześnie zniesione do kuchni, która przedstawiała obraz przygotowań i niezmiernego ruchu i krzątaniny. Kilka kobiet zwijały się około ryb, gęsi pieczonéj, łokszynu, ciast i różnych pokarmów, przyrządzano potrawy, piec gorzał wielkim ogniem. — W izbach mieszkalnych oczyszczano, zamiatano, osadzano świece w lichtarzach, a stary Jankiel Mewes zamyślony ubiera się, wróciwszy z łaźni, w świąteczne szaty, chociaż słońce jeszcze było dosyć od zachodu daleko.
Ściśle przestrzegając prawa mało co jadł przez dzień cały, aby ucztę wieczorną pożywać istotnie spragniony; myśl jego przebiegała czynności całego tygodnia i szukała w nich winy, aby je w głębi duszy zmazać pokutą.
Jankiel Mewes był prawym, starych obyczajów izraelitą; chociaż rozsądkiem i otarciem się o ludzi, mógłbył zająć inne stanowisko w świecie, nie zrzucił wszakże dla wdarcia się w cywilizowańsze towarzystwo ani sukni, ani wiary.
Szmer gadatliwych kobiet dochodził starego z kuchni, gdzie jak on, podżyła, rumiana i dosyć otyła jejmość pani Rachel Mewes właśnie trzy białe przy-