Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

po którém za wozem zniszczenia, przyjdzie nowy Messyasz, wybawca.
Nie dziwuję się gdy czytam w waszych księgach przepowiednie końca świata, dla mnie on się widomie kończy, bo z rodu ludzkiego co podlatywał ku aniołom... zmienia się człowiek w zwierzę cywilizowane...
— Nielitościwym jesteś, odezwał się Iwaś powoli — ja także wierzę w nowy rzeczy porządek, ale nie sądzę żeby miał być kataklyzmem okupionym, a gdyby tak nawet było — nie trwałby on długo i nie obaliłby wszystkiego.
Jakób zadumany patrzał na morze.
— Mówmy o czém inném, rzekł, Bóg jeden wie przyszłość, my nędzni tylko bole teraźniejszości znosić jesteśmy przeznaczeni.
Azatém mówmyż o teraźniejszości, przerwał uśmiechając się Iwaś, więc idziemy daléj, czy zostajemy tu?
— Zostańmy, rzekł Jakób prosząc, jestem dziś leniwy i potrzebuję się pokrzepić czytaniem, rozmową, myśleniem w pokoju... Będę słuchać morza, ono mi może co powie.
— Chory jesteś, odpowiedział towarzysz — żal mi ciebie, a po ludzku, choroba twa wzrosła, je-