Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

trzeba proroka coby Izajaszową wymową wywiódł go z drogi omylnéj, z gościńców błędu...
To mówiąc otworzył biblią i czytał: „Słuchajcie wyspy, a pilnujcie narodowie z daleka. — Pan z żywota powołał mnie, z żywota matki mojéj wspomniał na imie moje... I położył usta moje jako miecz ostry, pod cieniem ręki swéj zakrył mię... i położył mię jako strzałę wyborną... w sajdaku swym skrył mię. I rzekł mi: Sługo mój, jesteś ty Izraelu... bo się w tobie chlubić będę...
„A jam rzekł: Próżnom pracował, bez przyczyny i po próżnicy strawiłem siłę moją, przetoż sąd mój z panem, a sprawa moja z Bogiem moim...
„A teraz mówi pan, który mnie utworzył z żywota sługą sobie, abych nawrócił Jakóba ku niemu, a Izrael nie zbierze się... i jestem wsławion przed oczyma pańskiemi.....“
Ileż razy, szeptał po cichu — odczytywałem to miejsce, stosując je milcząco do siebie, zuchwały! dziś od tych chwil pierwszych daleko... dla mnie upłynęła już ćwierć najdłuższego życia człowieczego, ja stoję w miejscu wkuty, nie uczyniwszy kroku, nie posunąłem się wcale... nie wiem już nawet dokąd iść... choć wiem że potrzeba abym szedł...
Gdyby powstał inny prorok, dodał, powlókłbym