Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ich za przykład i wzór obojętności w rzeczach wiary, która jemu się wydawała przymiotem, dla mnie potwornością szkaradną, upodlającą, niedarowaną.
Z zetknięcia się z tymi panami przekonałem się że w istocie nie mieli religii absolutnie żadnéj, racyonalizm suchy i nie bardzo nawet logiczny, a nadewszystko nie głęboko zapuszczający się w kwestye donioślejsze, zastępował im wszystko. Dotykałem często w rozmowie z nimi tradycyi naszych, znalazłem albo nieświadomość ich zadziwiającą lub obojętne zaparcie i tłumaczenie skeptyczne; musiałem stawiać w ich obronie, a wówczas gdym się gorąco walczyć zabierał, nikt nawet nie raczył wystąpić ze mną w szranki, tak draźliwém wydawało się samo wywołanie izraelskich zasad.
Ten smutek jaki panował w duszy Tildy znajdowałem niemal w całéj społeczności kobiecéj. Dzieliła się ona tylko na dwa wielkie obozy, kobiet lekkich, niemyślących, bez zasad żadnych i tych, które mając szlachetne instynkta a nie mogąc ich przeżywić w sobie dla braku zasobów, nie umiejąc ich usprawiedliwić, żyły walcząc, cierpiąc, przeczuwając i tęskniąc... nieszczęśliwe.... Brakło im zawsze tego, co człowiek czerpie z przeszłości rodu i narodu swojego, od czego gdy się dobrowolnie