Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ja ci dam drugie byleś milczał, dodał ktoś niecierpliwy z boku.
— Pytanie tedy, jaką my żydzi rolę odegrać tu mamy?
— Przepraszam, nie ma tu żydów są Polacy wyznania Mojżeszowego, poprawił inny.
Kilka osób temu wyrażeniu pierwszy raz użytemu żywo przyklasnęło.
— Pozwólcie panowie, dodał Jakób, jeżeli ta definicya się utrzymuje, ona rozwiąże wszystko.
— Przepraszam, zawołał Mann, bardzo przepraszam, stoi nierozwiązana kwestya, czy pójdziemy ze szlachtą która rewolucyi nie chce, czy z tymi co ją robią i pragną?
— Tu sęk! rzekł Symon, ja wotuję idźmy ze szlachtą, może dorobimy się i my herbów, ja natychmiast sobie tnę pieczątkę trzy cebule na tle złotém, w hełmie wspaniałe liście czosnku.
— A to utrapiony gaduła!! pięścią w stół bijąc przerwał Mann, będziesz ty cicho?
— No! już milczę.
— Rzecz bierzmy seryo, zdaje się że na to zasługuje, przerwał Bartold, Mann dobrze kwestyą postawił.
— Nie, zaprzeczył Jakób, kwestya nie jest dla