Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

no! tego nie rozumiem. Żydowstwo to wasze miało swój czas, dopóki było prześladowaném: było ono zbroją naszą i puklerzem, a dziś do czego to się zdało?
— Ależ wiara nasza... począłem...
— Co! wiara! Co wiara!! przerwał mi machając ręką pogardliwie — co to jest? Wszystkie one są jednakie — to mleczko dla niemowląt! Wierzysz więc, dodał z uśmiechem, że osłem i wołem razem zaprzężonemi orać się nie godzi, ani krwi mięszać z mlekiem... i jedwabiu z wełną?? i że kto w szkole nie odpowie, Amen, ten pójdzie do piekła?
— Szanuję, zawołałem, nawet te przepisy mojéj wiary, chociaż dziś mi je trudno sobie wytłumaczyć. W prawie Mojżeszowem że na polu ziarn mięszać nie dozwolono, tłumaczę sobie wszakże, prostym, zdrowym przepisem gospodarkim; że orać słabszém wraz z mocniejszém stworzeniem nie dopuszczano, widzę w tém opiekę nad zwierzęciem, a w mięszaniu krwi z mlekiem przepis dietetyczny potrzebny zdrowiu może, w odzieży lex sumptuaria broniącą zbytków i t. p. W ogóle cały ten zakaz mięszanin wszelakich kryje myśl Izraelowi potrzebną aby różnorodnych pierwiastków zabronić połączenia i wpoić tę prawdę ludowi, który sam téż