Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/267

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sto wyszło przeciwko niemu, w tłumach szła téż i poczciwa żona jego.
— Jakże ty śmiesz w tych oszarpanych łachmanach stanąć przed nim? pytała ją zła sąsiadka.
— Mąż mój, odpowiedziała, zna duszę moją.
Gdy się z sobą spotkali, żona rzuciła mu się do nóg i ucałowała je. Uczniowie mistrza nie znając jéj odepchnąć chcieli, ale wstrzymał ich, mówiąc:
— Puśćcie ją, gdyż to czém jestem i czém wyście się stali, jéj jest zasługą. (Ketuboth.)
Stary teść Akiby przebaczył mu nareszcie i oboje z córką wziął do swego domu, dzieląc się z nimi dostatkami swemi.
Nauczycielami Akiby byli dwaj, ale różnego ducha mężowie, Eliezer potężnego umysłu, którego zwano naczyniem zamkniętém, bo kropli nie uronił z tego co przez usilną pracę zebrał, i Nahum przebiegły a bystry, rozbierający drobnostkowo rzecz każdą, zapuszczający się głęboko w badania. Z obu ich uczeń korzystał zarówno; od pierwszego wziął naukę, od drugiego zmysł jego krytyczny.
W tych czasach gdy Akiba rozpoczynał nauczanie, krążyło mnóstwo podań i tradycyi nagromadzonych przez wieki, lecz w piśmie nie zawartych jeszcze; Akiba usiłował dla utrzymania ustnych