Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Pod działaniem tych dwojga rozczynników będziemy musieli zginąć — rozproszony Izrael wsiąknie w ziemię... bo narody bez wiary i tradycyi narodami być przestają; — a narody odcięte od macierzyńskiego łona ludzkości, żyjące zupełnie odrębném żywotém w sobie tylko, wyczerpują się, koszlawieją, kaleczeją i giną... Tego coby nas dziś jeszcze istotnie narodem, z posłannictwem odrębném uczynić mogło — nie mamy, straciliśmy, odzyskać to musimy bądź co bądź... lub śmierć...
— I ty chcesz tego dokonać??
— Chcę przynajmniéj wskazać co jest do wykonania... A dla czegożbym i sam do dzieła ręki nie miał przyłożyć, gdybym spotężniał tak abym był zdolnym głos podnieść! odparł Jakób. Człowiek który chce, ma wolę silną, posiadł już połowę potęgi potrzebnéj do czynu, jeźli nie całą.
— Nie całą, dodał Iwaś, bo rozum co wskazuje cel jasno, lub instynkt który ku niemu ciągnie gwałtownie, stanowią drugą...
— Masz słuszność, odparł żyd powoli.
— Mówże daléj, proszę, po chwili milczenia odezwał się Iwaś, jestem rozjątrzony i ciekawmy, jak sobie począłeś w Warszawie.
— Nic lub bardzo niewiele mógłem tam uczy-