— O ile wiem od dobrze poinformowanych osób, powtarzam ci, dodała matka, Jakób jest człowiek poważny, uczuciowy, nawet trochę pietysta żydowski... rozumiesz.... Potrzeba dla niego nosić na czole piętno tysiącoletniéj tęsknicy wygnania, coś o tém mówić, wzdychać, trzeba być poetyczną, bardzo poetyczną i poważną.
— Ale moja mamo, czyż mnie potrzeba uczyć? z urazą odezwała się Muza.
— Dziecko moje, ja to wiem aż nadto że dla ciebie dosyć skazówki, dosyć jednego rysu — ale serce matki! westchnęła... jestem pełną obawy.... Lepszéj partyi dla ciebie znaleść trudno, nużby się nam wymknął!! potrzeba użyć wszelkich środków, wsunąć się tam gdzie on bywa, niby wypadkiem go spotykać.... Musimy go zapraszać... lubi muzykę, to wiem... damy parę wieczorów, zaproszę Kątskiego... przyjdzie Dobrzyński... zrobiemy trio... wystąpię z kollacyą... ty się mi ubierzesz....
Muza ruszała ramionami.
— Mama niech robi ze swojéj strony co należy do mamy... i co uważa za właściwe, a już zresztą proszę się na mnie spuścić.
— Słuchaj, poczęła po cichu zbliżając się do
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/175
Wygląd
Ta strona została skorygowana.