Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wspaniałością, ale wspaniałością tą powszednią, bogatą, kosztowną, a bez smaku i charakteru, z którą równie dziś po pałacach jak po hotelach spotkać się można. Źwierciadła w bogatych ramach złocistych, meble aksamitem kryte, opony kosztowne, posadzki wytworne, bronzy drogie, kryształy, chińskie porcelany, mnóstwo fraszek na wagę złota kupionych, kolory bijące w oczy... zbytek jedném słowem powszedni i złego smaku, oto co znaleźli w tym domu niedawno zbogaconego człowieka, który nie miał żadnego artystycznego uczucia, i złotem szafując sądził że za nie kupi razem z towarem ten smak którego mu brakło.
Nie rzadko przy pokazywaniu wyrywało mu się słowo — Wiesz! to kosztuje sto dukatów... to zapłaciłem tysiąc rubli!
Dom był pyszny choć króla, zwłaszcza zdetronizowanego, przyjmować, kapał od złota — ale od niego wiało pustką, smutkiem... Pokoje były jakby niezamieszkane, do ścian ich życie nie przylgnęło, zdawało się że w nim ani się swobodnie obrócić, ani przemówić szczerze nie podobna.
Segel oprowadziwszy obojętnego dosyć gościa aż po kuchni, która była przepysznie urządzoną, do któréj sama woda szła, sama z niéj odpływała,