Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

bądź stanie się prędzéj czy późniéj, co chce mieć wiekuiste prawo Boże...
Z poziomego wszakże stanowiska ludzkiego, rzeczy te smutnie wyglądają — jam widział początki chaosu. Fiziognomia zewnętrzna kraju jeszcze zachowywała rysy dawne, tradycyjne, ludzie jeszcze nosili myśli i mieli mowę prastarą, ale i tu... w głębi, w głębi było zwątpienie.
Nowatorów było pełno, przeczących i bluźniących przeszłości bez liku; ambitni i szarlatani na czele jak zawsze... najwydatniejsi, najhałaśliwiéj krzyczący w imie prawdy któréj koniec sztandaru spuszczali do swojéj kieszeni... Przeląkłem się prawie wchodząc w tę ciżbę rozgorączkowaną i nie ochłonąłem ażem się z tą nową dla mnie temperaturą oswoił.
Do charakterystyki czasu i społeczności należą i dobrzy, kochani ludzie, których spotkałem po drodze — pełno...
Przeważna ich liczba ogromną odegrywała rolę. Żadnych zasad... ale powolność największa i wyrozumiałość niezrównana dla cudzych grzechów, aby wyjednać swoim pobłażanie, uśmiech w ustach, słodycz w mowie, serdeczność w wyrażeniach niezmierna, pokrywająca chłód i przewrotność... Wszakże