Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jakimby sposobem mały swój kapitalik zużytkować mogła.
Bratu potrzeba było handel swój powiększyć i rozszerzyć; stanęło więc na tem że matkę przyjąć miał do spółki; i że w drugiéj połowie domu przezeń zajętego stanąć mieliśmy i zamieszkać.
Wszystko to dokonało się bardzo szybko, a nazajutrz niecierpliwa matka nasza, posłała już najmować furmanki, aby się z karczemki począć wynosić.
Z tą chwilą rozpoczął się drugi peryod mojego życia.
— Widzisz, dodał Jakób, że w dzieciństwie na różach kołysany nie byłem, żem i ja cierpiał a cierpienie to było słońcem które przyspieszało dojrzałość. Z tych lat zostały mi tylko mgliste wspomnienia, po większéj części przykre i boleśne; wspomnienie upadku, pracy, téj nieszczęsnéj walki z głodem, z zimnem, z siłami nieprzyjaznemi natury, z niechęcią i wzgardą ludzi, która odbiera ochotę i moc podniesienia się człowiekowi, nad poziom nędznych potrzeb jego ciała.
Poetom, a raczéj tym co poetów udają, dawno dozwolono i stan natury idealny wychwalać i na materyalizm narzekać... ale niestety! — przypatrzy-