Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Komuż nie miłe choćby boleści młodych wspomnienie? mówił Jakób, zaprawdę nie pochlubię się ja szczęśliwymi latami dzieciństwa... ale mi ich pamięć jeszcze łzy z oczów wyciska, i powtarzam co napisano w księdze Sabbat (152) — ucieka ona i nie powraca. Młodość jest kwiatów wieńcem, starość jest cierniów koroną. (Sabbat.)
Nawet w porównaniu do dni dzisiejszych pełnych sił i jasnego pojęcia świata, te lata kwiecisto ku mnie patrzą, choć były bardzo strasznemi.
Rodzice moi, choć pochodzili z rodziny niegdyś znacznéj i majętnéj, od kilku pokoleń wszakże rozrodzonej i podupadłéj, zeszli byli na najostateczniejszy szczebel w naszem społeczeństwie, zarobkujących po wiejskich gospodach, lichym handlem nieszczęśliwego trunku, przyjmowaniem podróżnych i małemi obroty w sprzedażach wołów i zboża. Powiem ci jaśniéj, ojciec mój był prostym wiejskim arendarzem, nie bardzo nawet zamożnym. Czło-