Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sobie rusza, niech co najrychléj się wynosi. Gdyby był wiedział jeszcze co omdlenie spowodowało!
Przyzwoitość kazała mu na chwilę ustąpić — tymczasem przytomni krzątali się około przybysza, mówiono po włosku i francuzku usiłując się zrozumieć i połączyć; podróżni zupełnie sobie nieznani przed chwilą, krzątali się wszyscy jak starzy znajomi; zbliżyło ich ku sobie poczciwe ludzkie uczucie miłosierdzia, kobieta z żywem zajęciem białemi pulchnemi rączkami opatrywała głowę z któréj skroni nieco krwi ściekało; inni szeptali między sobą, snać usiłując odgadnąć przyczynę wypadku.
— To nic, to nic, począł coraz wyraźniéj mówić, z przymuszonym uśmiechem omdlały — najmocniéj przepraszam, dziękuję... ale to gorąco... zmęczenie...
— Bardzo być może iż omdlenie pochodziło z głodu — szeptali po cichu mężczyźni — uważajcie tylko jak na twarzy wynędzniały i zmęczony... Z mowy i fizyognomii znać dziecię północy, cudzoziemca...
Po téj przerwie niepokoju i przestrachu zwolna jednak przychodziło już wszystko do porządku; radzono osłabionemu trochę wina, kobieta przyniosła