Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cy zbliżał się do kuzynki. — Brak teoryi czy praktyki — nie wiem — pocieszał ją tem że Janusz w jej towarzystwie nierównie był ożywionym bardziéj i śmielszym.
Tak dramat ten sercowy, bez przyszłości i nadziei przeszedł dla nich obojga jak sen u drzwi raju.
Jednego poranka, mylę się jednego popołudnia ojciec oznajmił córce dość obojętnie, aby się przybrała staranniéj, gdyż dnia tego spodziewał się na obiad gości.
Na chwilkę przed obiadem, który zawsze bywał bardzo wykwintny, ukazał się w salonie człowiek młody, bardzo przystojny, widocznie jak najlepiéj wychowany, wybornie umiejący się znaleść w towarzystwie, którego ojciec zaprezentował córce jako pana Henryka Segel.
Są przeczucia; ten Antinous o czarnych palących oczach, o słodkim uśmiechu warg różowych, tak miły, tak dowcipny, śmiały, pewien siebie, tak nadskakujący, tak grzeczny — przestraszył Tildę.
Są wstręty niewytłumaczone chyba fizyologicznie lub psychologicznie — uczuła ku niemu jakąś instynktową dziwną, gwałtowną odrazę... choć nie mogła mu nic narzucić... Był ideałem młodego mężczyzny, okazało się nawet że lubił i znał dobrze mu-