Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kochał po swojemu, większego nad swój rozumu lub własnéj jakiéjś woli, to także nie ulegało wątpliwości.
Właśnie gdy wpośród tych zatrutych wyziewów dorastała, jak najstaranniéj wychowywana pod innemi względy córka możnego Izraelity, w domu ich zjawił się...
— A! przecież, przerwała niecierpliwie Włoszka, oczekuję go od dawna... zjawił się — młody człowiek??
— Tak jest, ciągnął daléj Jakób, z niejakim wstrętem przystępując do téj części opowiadania... tak jest, młody Izraelita. Pozwólcie mi państwo niezbyt ściśle określać charakter jego i ominąć ten wizerunek bohatera powieści mojéj. Bohaterowie, nawet tak prawdziwych opowiadań jak moje, są w ogóle wszyscy do siebie podobni. Mają, jak wiecie, powierzchowność ujmującą, wszystkie cnoty, instynkta jak najszlachetniejsze, serce czułe, głowę trochę rozmarzoną i tam daléj, i tam daléj.
Mój mało co się naówczas różnił od pospolitych bohaterów, ale miał w dodatku pewne cechy właściwe sobie. Naprzód był to chłopak ubogi, a więc wychowany nie do salonu, ale przechodził