Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Signori! nie odmówicie mi także? Wszyscy się grzecznie skłonili.
Na tém rozmowa i przechadzka się skończyła. Lucia ujęła podaną rękę Moskala i poszła z nim rozmawiając żywo. Iwaś został z Włochami, Francuz i Gako udali się każdy w inną ulicę. Cygan nieopodal zaraz upadł na ławę i ziewnął.
— Przysięgnę, że to spotkanie, ten pan i ci państwo, to cała historya, to romans pełen tajemnic, mówiła Lucia do ruszającego ramionami towarzysza.... Czy widziałeś jak on na nią patrzał, czyś słyszał jak ona krzyknęła?... To mąż a to jest kochanek... przysięgnę... czytałam w ich oczach. Ah! jakże jestem ciekawa dowiedzieć się coś o tém, ale czy przyjdzie? czy nam co zechce powiedzieć?... Bylem go zobaczyła, wyciągnę to z niego! Moskal się uśmiechał.
— Cóż nam z tego? spytał.
— Przecież to ciekawsze od książek których ty tyle połykasz, odparła Włoszka, ja życie nad bajkę przekładam....