Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

osie utopij krańcowych. Nie wahano się kosztem krwi, ofiar, wywrotu społecznego próbować urzeczywistnienia mrzonek niemożliwych owego stanu natury, równości i t. p. Jeśli z rewolucyjnego tygla wyszły naostatek prawdy wielkie i zbawienne, ona temu z pewnością nie była winną. Stało się to tak jak z alchemikami, którzy szukając złota i kamienia filozoficznego, trafiali na lekarstwa i amalgamy użyteczne.
Najgłówniejszą winą rewolucyi, mijając niejasność jej założeń, było uznanie siły zwierzęcej, uświęcenie jej, i potwierdzenie użycia przemocy, wszelkich gwałtów dokonywanych przed nią, i po niej wykonywać się mających. W naturze tych środków było, że kłam zadawały nawet onym wielkim prawdom, które w życie wprowadzić chciały. Prawda nie potrzebuje posługiwać się teroryzmem i krwią, bo sama