Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W tym strasznym pochodzie są ciężkie godziny zwątpienia; naówczas zapytuje siebie człowiek:
— Dla czego ludzkość pozornie się cofa i zawracać zdaje? Czemu prawda przestaje świecić i być prawdą? Dla czego między nią a fałszem nie ma widocznej granicy? Czemu wracamy tam, gdzie tylekroć byliśmy i skąd tylko cośmy wyszli?
Wszystkie te pytania dyktuje zwątpienie i omdlałość nasza; nie wiemy dokąd iść, stajemy niepewni, ale opatrzność dziejowa wytknęła drogę, należy jej szukać i dalej zmierzać do celu.
Cel ten — dobra ogólnego — jest nam znany, nie wiemy tylko jak go najspieszniej osiągnąć, aby z prawego gościńca nie zboczyć na manowce.
Nie wszystkie drogi do niego wiodą; są, co od niego odwodzą.