Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/202

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    Drezno. Lipiec 1865.


    Szanowny panie!


    Odbieram list pański i czytając go ruszam ramionami... krew mi do twarzy bije, powiem prawdę, gniewam się.
    Nie na pana jednakże, który w prostocie ducha powtórzyłeś plotkę ledwie na pół jej dając wiarę, ale na tych co ją ułożyli i roznieśli.
    Mieszkasz pan w Dreznie od niejakiego czasu, patrzysz zapewne z bliska i bliżej odemnie na społeczność naszą, — mogłeś więc a priori zaręczyć, że o niej pisać nie będę...
    O jednych się nie godzi, kochany panie, a o drugich... doprawdy nie byłoby co pisać.
    Zresztą popełnione w Dreznie grzechy nasze i cnoty, którycheśmy się tu dopu-