Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cha, nie jest to handlarz i warstatowy czeladnik, przemysł nie miał czasu przetrawić go do szpiku, co w nim jeszcze dzikiego, namiętnego się odzywa... Może nawet drapnąć z placu boju w wielkim upale, ale nazajutrz bić się będzie z nowym ogniem, jeszcze lepiej i zażarciej. Szwajcar jest chłodny, ale to jedyny może żołnierz z przekonania, kraj jego stoi na ramionach swych obrońców, każdy wojskowy czuje, że losy rodziny, domu, swobód krajowych, w jakiejś części na nim brzemieniem spoczywają.
Jest to rycerz przez rozumowanie, szlachetnie poświęcający się dla jasnego sobie celu... i tu każdy obywatel jest takim żołnierzem... Może nie być namiętnym, ale się da w miejscu zabić z krwią zimną głęboko przeświadczonego o obowiązku człowieka.