Strona:Józef Chociszewski - Bukiet pieśni światowych.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz mej ziemi każdy kątek,
Tyle świętych ma pamiątek,
Z jej zamierzchłych dni,
Że na wielkim świata grobie,
Chciałbym płakać, ale w sobie
Nie znajduję łzy.

Cicho z wiatrami pieśń jakowaś płynie;
Czarowne, mówią, pieśni w tej krainie,
Może z dawnych lat zbłąkana,
Rzewna nuta Krakowiana
Słyszeć się tu da.
I w mem oku łzy już rosną,
Rybak zaczął pieśń żałosną,
Cofnęła się łza.

Auzońskie róże, Auzońskie dziewice,
Dźwięk wasz zachwyca, a palą źrenice,
Lecz kto raz już na tym świecie,
Liliowe marzył kwiecie,
W młodocianym śnie,
Ten podziwiać, uczcić może,
Obcą piękność, obce róże,
Ale kochać, nie.

Ty więc zachodni wietrzyku pieszczony,
Co słodko wiejesz w me ojczyste strony,