Strona:Józef Birkenmajer - Dziecięce Kłopoty.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wzięły z sobą w kobiałeczce
rozmaite wiktuały,
żeby na długiej wycieczce
czasem głodu nie zaznały.

Gdy stanęły na polance,
którą gąszcz osłania chłodna,
jeść się chciało małej Jance,
a i Magdzia była głodna!

A więc tu postanowiły
spocząć choćby na troszeczkę
i pokrzepić sobie siły,
nadwątlone przez wycieczkę.

Pod rosochą starej wierzby
Janka z Magdzią wraz usiadła
Nie kłóciły się — o gdzieżby!
gdy zabrały się do jadła.