Strona:Iza Moszczeńska - Wielkopolska w niewoli.pdf/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

możliwa jest we wszystkich warunkach, że rodacy „z pod Moskala” tylko sami sobie swym brakiem roztropności szkodzą i dochodzili do tego, że przez nienawiść do Niemców skłaniali się przyjaźnie ku „braterskiej, słowiańskiej Rosji”.
Od Niemców przejęli zamiłowanie porządku, rachunkowości, oszczędności czasu i grosza, wytrwałości i systematyczności w pracy.
Postęp materjalny przyswoili sobie w wyższym stopniu niż inne dzielnice — ale postępowe hasła, o ile wnoszą jakikolwiek zamęt i burzą ich nawyknienia, są im wstrętne.
Dziś, gdy obalano słupy graniczne, gdy żaden Polak w Poznaniu, we Lwowie, Warszawie nie jest ani gościem, ani „uciążliwym cudzoziemcem”, lecz czuje się u siebie w każdym zakątku własnej ojczyzny, najpilniejszą sprawą jest zjednoczenie duchowe narodu, a nie dojdziemy do niego nigdy, jeśli jedna dzielnica zechce drugą gwałtem na swoje kopyto przerabiać.
Wspólnem bogactwem narodu są wszystkie skarby ziemi polskiej i wszystkie krwawe nabytki polskiego trudu, znoju i doświadczenia. Każda zaleta i każda umiejętność, które zdobyliśmy