Strona:Impresye (Zbierzchowski).djvu/28

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    28
    HENRYK ZBIERZCHOWSKI


    Tryumf.

    Ciemność bez kresu — głusza nieskończona,
    Cisza wlokąca zwój długich warkoczy —
    Duszność, co wszystko w swoich splotach tłoczy,
    Objęły ziemię i niebo w ramiona.

    W tem zadźwięczała jakaś pieśń szalona,
    To stado wilków stojąc na skał zboczy
    Spogląda w wąwóz świecącemi oczy
    I wyje dziko — na chwilę pieśń kona.

    I znów wybucha beznadziejnie... długo...
    Księżyc przedarłszy chmur stłoczonych zwały,
    Oświecił wąwóz bladą światła strugą.

    Na dnie w szczelinie rozpękniętej skały
    Trup leży siny — — — księżyc zczerniał blady,
    Ciemno — i jęczą znów wilków gromady.