Przejdź do zawartości

Strona:Iliada2.djvu/381

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Syn Latony, niechybne miotaiący strzały,        413
Obalił go na czele, dla Hektora chwały.
Bieg nasz, choćby się równał i z Zefiru lotem,
Ty musisz zginąć boga i człowieka grotem:
Nie chybi to, co stoi w smutnéy losów xiędze.
Na tym wyrazie usta zamknęły mu Jędze.„
„Ty mi zgon wróżysz! gniewny Achilles zawoła:
Wiem ia, że nic od śmierci zbawić mię nie zdoła.
Tu daleko od oyca i matki polegnę.
Jednak ochotném sercem na Troiany biegnę:
Poznaią dobrze oręż móy nieprzyiaciele.„
Rzekł, i wołaiąc pędzi na Achiwów czele.        424