Strona:Iliada2.djvu/277

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ręka twoia nań wonne balsamy wyleie,        673
I ciało w nieśmiertelne szaty przyodzieie.
Potom Sen słodki i Smierć, siostra Snu rodzona,
Martwe iego ostatki wziąwszy na ramiona,
Zaniosą go do krain Licyi obszernych.
Tam otoczon od krewnych i przyiaciół wiernych,
Ich łzami uczczon będzie: ci mu pogrzeb sprawią,
I grobowiec na wieczną pamiątkę wystawią.„
Natychmiast wykonana była iego wola:
Zbiega szybko Apollo na Troiańskie pola,
I z pośród strzał unosi Sarpedona zwłoki:
A obmywszy ie w wodzie z kurzu i posoki,
Ambrozyyskie balsamy na ciało rozlewa,
i w nieśmiertelne szaty rycerza przywdziewa.
Oddał go Snu i Smierci: te skrzydły prędkiemi
W momencie go zaniosły do oyczystéy ziemi.[1]
Patrokl w Automedonie, w koniach zapał nieci,
Sciga Troian i Lików, i na zgubę leci.
Głupi, gdyby się sprawił, iak Pelid ostrzegał,
Pewnieby się przed srogą Parką był wybiegał.
Ale rada Jowisza nad ludzką przemaga,
Ucieczce się poddaie naywiększa odwaga,
Nie raz podniósł w rycerzu męztwo, i osłabił,
A wtenczas wzmógł Patrokla, na to by go zabił.
Jakie piérwsze, ostatnie iakie padły głowy,
Gdy cię na śmierć? Patroklu, skazał los surowy?

  1. Zapewne Sarpedon, podług dawnego bardzo zwyczaiu, kazał się zanieść po śmierci do swéy krai-ny, gdzie grób iego pokazywano: co podało myśl Homerowi téy pogrzebowéy pompy, która razem ieſt w duchu rymotworstwa.