Przejdź do zawartości

Strona:Iliada2.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Te zatrzymał Augeas, nie obrażon niczém,        699
Wrócił smutny woźnica z samym w ręku biczem,
Jeszcze gwałciciel dumne dołączał przekazy.
Obrażony o takie czyny i wyrazy,
Oyciec z wziętego łupu zatrzymał niemało,
A w słusznych częściach zabrał lud, co pozostało.
Gdy my tak między siebie dzielim zdobycz wziętą,
I czynimy ku bogów czci ofiarę świętą,
Aż, gdy trzeci raz ranna zaświeciła gwiazda,
Zeszła się Eleanów piechota i iazda:
Silne stanęły roty: z niemi wyszły w pole
Dwa Moliony, ieszcze nowi w Marsa szkole.[1]
Graniczne Pilów miasto, na pagórku leży,
Tryessa, gdzie odległy potok Alfey bieży:
To miasto, dobyć chcieli, i wkoło oblegli.
A gdy pustosząc bliskie równiny przebiegli,
Zstąpiła z nieba Pallas, każąc, aby męże
Czémprędzéy przywdziewali do woyny oręże:
Nie gnuśna, lecz ochocza była postać ludu.
Mnie oyciec chciał zabronić Marsowego trudu,
Żem był młody; skrył zbroię i dzielne rumaki:
Walczyłem pieszy między iezdnemi orszaki.
Tak mię zaprowadziła do boiu Pallada.
Miniias przy Arenie rzeka w morze wpada:
Tam stoim, aż iutrzenki błyśnie promień złoty,
A tymczasem się piesze zgromadzały roty.

  1. Kteat i Euryt synowie Aktora i Moliony, od dziada z matki Mola, Molionami zwani.