Strona:Iliada.djvu/306

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w boiu mógł kroku dotrzymać. Naſtąpiły potém wieści o podobnych bitwach, iakoto Herkulesa z Apollinem, Neptunem. Tu Dyomed walczy z Wenerą i Marsem.

W. 161.

Nie uyrzy więcéy synów: iakże się rozrzewni!
Dobro iego dalecy wezmą po nim krewni.

„Homer kiedy opisuie polegaiących Troiańczyków pod bronią Grecką, coś każdemu z upadaiących, czémby poruszył, przydaie. Ten, powiada, zginął i młodą zoſtawił żonę, która powrotu iego napróżno wygląda: ten odumarł małe dzieci w kolebce; iuż on ich, iak podrosną, nie obaczy, ani w młodości radą im i wsparciem będzie. Ten rozpoczął obszerny pałac, a kto inszy zakończy go, i w nim z cudzém pokoleniem zamieszka. Te i tym podobne Homer zbieraiąc okoliczności, naylepiéy podobno do serca ludzkiego drogę znaiący, zewsząd się do niego wdziera.„

Karpiński o wymowie.

W. 181.

Możeto i bóg iaki, gniewny o ofiary.

Eneasz mówi iak człowiek pobożny. Widać, że Wirgiliusz charakter swego bohatyra wziął z Jliady.

W. 239.

Tak wszystkie rzeczy bacznym ogarnowszy względem,
Siadaią, bystrym lecą na Tydyda pędem.

Rozmowa między Pandarem i Eneaszem ieſt za nadto długa. I w innych okolicznościach bohatyrowie Homera zbyt wiele gadaią, co iednak ſtarożytnemu poecie przebaczyć należy.