Przejdź do zawartości

Strona:Ignacy Mościcki - Autobiografia (kopia nr. 1a) - Rozdział 03 - 701-074-001-014.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

opowiedziałem im jeszcze o historii puszczy i jej mieszkańców, o prawach bartnich, nadawanych im przez królów polskich i o tym, że sam jestem pszczelarzem, zdobyliśmy ich pełne zaufanie. Rozmawiali z nami zupełnie otwarcie o stosunku do zaborcy, prowadzili nas na kurhany poległych powstańców, a nawet dopytywali się kiedy to znowu przyjdzie do powstania przeciw ciemiężycielskiej Rosji. Po zachodzie słońca obszedłem kilka pasiek, aby przez opukanie uli, określić stan zdrowotny ich mieszkańców.
W dalszej naszej wędrówce doznawaliśmy wszędzie, bez wyjątku, bardzo miłego i serdecznego przyjęcia. Czuliśmy się jak wśród najbliższej rodziny. Gdyśmy zachodzili do chat, gromadzili się po chwili dokoła nas ludzie, którzy z największą uwagą słuchali naszych opowiadań. Zadawano nam pytanie bez końca.
Między innymi, zaszliśmy do wsi Dąbrówki, gdzie natrafiliśmy na bardzo zatroskanych mieszkańców. Przez długie lata mieli u siebie na miejscu księdza, który, jako wikariusz pełnił służbę Bożą w drewnianym kościółku z cudownym obrazem Matki Boskiej. Probostwo znajdowało się w odległym o kilkanaście kilometrów Kadzidle.
Ludność Dąbrówki sama utrzymywała swego księdza; wydzieliła mu odpowiedni grunt i wszystkie roboty, w gospodarstwie swego ulubionego pasterza wykonywała sama. A gdy będąc już w wieku sędziwym zaniemógł, wyraził życzenie, by spocząć na cmentarzu drogiej mu Dąbrówki. To też po śmierci księdza wybudowano piękny grób obok kościółka i wyznaczono dzień pogrzebu. Proboszczowi z Kadzidła nie podobał się jednak zamiar mieszkańców Dąbrówki chowania tam księdza i postanowił sprowadzić jego zwłoki do siedziby probostwa. Przeczuwając opór ludności miejscowej, wysłał dla zabrania zwłok sporo swoich parafian, aby użyć nawet siły, gdy tego zajdzie potrzeba.
W dniu pogrzebu, trumna ze zgasłym księdzem była już na kadzidlań-