Przejdź do zawartości

Strona:Ignacy Krasicki-Bajki i przypowieści.djvu/050

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mają też i zwierzęta posiedzenia modne
I w dowcip płodne.
Zeszły się raz w pół lasa, był dyskurs o człeku,
A jak w zwyczaj w tym wieku,
Tyle o nim gadano,
Tak się z niego naśmiano,
Z takiem sławy ujęciem,
Iż ledwo był zwierzęciem;
Nakoniec gdy raz nierychło
Posiedzenie ucichło,
Ktoś zagadł małpę, coby w nim dociekła?
Rzekła:
Chciałby on to coś znaczyć, ale mi się zdaje,
Że źle małpy udaje.


CXXXVI. WYŻEŁ I BRYTAN.


Pan strzelił, trafił kaczkę; pies dostał i dobił,
A gdy postrzegł brytana, który nic nie robił,
Zgrzytnął zębami:
My tylko sami
Wyżły legawe
Dajem wam strawę,
A wy śpicie leniuchy! —
Patrz na moje łańcuchy,
Rzekł brytan, stróż domowy,
Gdy ty idziesz na łowy,
Ja nic wprawdzie nie robię;
Ale gdy w nocnej dobie
Do wczasu się sposobisz
I nic wówczas nie robisz:
Ja uwolnion z łańcucha,
Czyniąc urząd podsłucha,