Strona:Ignacy Dąbrowski - Śmierć.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w formach takie niezbędne ciało dla myśli, jakiem jest organizm dla duszy.
Wreszcie-to tak przyjemnie coś burzyć! to taka rozkosz myśleć o wywróceniu świata do góry nogami.
Wszakże i ludzkość w zaraniu swego istnienia zdruzgotała szczęście jakieś, będące jej udziałem. Wszystkie filozofie Wschodu, wszystkie religie o tem tylko mówią. I czy to będzie upostaciowane w grzechu Adama i Ewy, czy ubarwione wszystkimi kolorami symbolicznej poezyi Wschodu, jako mit lub systemat filozoficzny, zawsze się tam jakiegoś błędu, jakiejś ruiny dawnego szczęścia doszukamy. Ktoś zbłądził, my za to cierpimy, — czyż nie tak każda religia istnienie zła i nędzy na świecie usprawiedliwia?
Lecz odbiegłem od rzeczy.
Burzyć coś, kiedy zbudować nic jeszcze nie jesteśmy zdolni-to jedyna namiętność młodości, — a kto wie, czy i nie życia całego. Aby tylko wplątać i naszą niteczkę do ogólnej tkaniny.
Więc burzyłem: z początku niewprawnie, drobnostki, potem całe kawały duszy, po-