Strona:Ignacy Dąbrowski - Śmierć.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Chciałem sobie sam wytrącić i przewyżkę odesłać, ale mi Stach odradził, mówiąc, że przecież, jak wstanę, mogę je odrobić z procentem nawet, — a teraz pieniądze ogromnie potrzebne. Może i racya. W reszcie mniejsza z tem, w każdym razie nie uciekną.
Szczęście, że madame Sawicka i Hofmann zapłaceni za luty. Skąd wezmę na marzec, sam nie wiem. Trzeba będzie znów mój i Stacha zegarek na naukę hebrajszczyzny do lombardu puścić. Ach, jakże mi się to wszystko przejadło. Od lat tylu ciągłe lawirowanie między pierwszym i pierwszym każdego miesiąca, ciągłe łamańce z debet i credit, ustawiczna walka z dziurami, szparami, chłodem i głodem, kłopotanie się o to, skąd wziąć, żeby zapchać jaką lukę, — oto główna treść mego życia.
Ii faut, que jeunesse se passe. U mnie też mija, mija, ucieka prawie, a nie wiadomo, zaczem i po co.
Ta pani Sawicka to sobie wcale dobra kobiecina. Gdyby miała o jakie 25 lat mniej, postarałbym się korzystać z nawiązujących